niedziela, 27 maja 2018

MIEJSCA KULTU

Jako gnostyk, wyznaję panteistyczna wizję świata , rzeczywistość, w której funkcjonuję łączy w sobie wymiar duchowy i materialny w jedną -dobrze zgraną -całość.Uważam, że skoro duch przenika całe stworzenie, to wyznaczanie przestrzeni sakralnej mija się z celem .Już od początku mojej przygody z magią podchodziłem ze sporą nonszalancją do odprawianych rytuałów ; tym większe było moje zdziwienie kiedy odnosiłem pożądane rezultaty.Dlatego uważam, że szczera postawa pełnej otwartości na świat duchowy jest dużo ważniejsza od okultystycznych akcesoriów.Większość rytuałów odprawiam na biurku, przy którym na codzień piszę i maluję -stawiam na nim swój składany, przenośny ołtarz, który sam zaprojektowałem i stworzyłem i bez skrupułów odprawiam na nim akty magiczne. Czasami podszepty demonów prowadzą mnie do specjalnych miejsc mocy Kiedy pierwszy raz przywołałem demona Naberiusa, to poczułem nieodparte pragnienie by znaleźć się w pewnym specyficznym miejscu znajdującym się w mojej okolicy. Poszedłem tam, rozłożyłem ołtarz i powtórzyłem inwokację Naberiusa - uzyskując najmocniejszą manifestację tego demona w swoim życiu. Rytuał ten odprawiłem pod wiaduktem kolejowym w Wiśle -Głębcach. Obszar ten jest miejscem mocy idealnie dopasowanym do nekromancji, magii destrukcyjnej i kontaktów z bogami śmierci. Jak mi wyjaśnił Naberius żyły wodne oplatające to miejsce w połączeniu z energią śmierci ; która powstała w skutek tego, że wiele osób odebrało sobie życie w tym miejscu; stworzyły unikalny mikroklimat, który sprawia, że bariera między światem fizycznym a astralna sferą Ziemi jest tutaj cieńsza. Oprócz tego, mam jeszcze jedno miejsce mocy - znajdujące się w lesie nad strumieniem - które wykorzystuję do rytuałów zjednoczenia z Bafomet boginią Ziemi i do pracy z elementami żywiołów.

AUTODESTRUKCJA

Istnieje pewna bardzo ważna kwestia, która moim zdaniem jest zbyt rzadko poruszana , lub wręcz ukazywana w niewłaściwym świetle - zwłaszcza ...